W końcu Alishan 阿里山! Obok Yeliu 野柳 i Taroko 太魯閣, było to trzecie
miejsce, które chciałam odwiedzić w czasie pierwszej wizyty na Tajwanie,
ale nie udało się tego planu zrealizować.
Alishan (“góra Ali”) to pasmo górskie znajdujące się w centralnej
części Tajwanu. Pierwszymi mieszkańcami na tych terenach byli członkie
aborygeńskiego plemienia Zou 鄒族 (lub Tsou) i to oni nadali nazwę temu
miejscu w hołdzie dla swojego wodza A-Bali (lub Ali), który wiódł łowców
z plemienia na wyjątkowo udane polowania (a było to ponad 250 lat
temu). W czasie rządów japońskich na Tajwanie obszary te były głównym
źródłem drewna, tzw. “zielonego złota”. Na wielką skalę wycinano tu
cyprysy, i właściwie gdy w 1945 roku Tajwan wrócił pod panowanie Chin,
niewiele pozostało na tym terenie cyprysów (“w zamian” Japończycy
posadzili tu inne gatunki drzew, m.in. wiśnie). Kolejka wąskotorowa,
będąca chyba największą atrakcją na tym terenie, gdyż w ciągu 3,5
godziny przemierza 2186 metrów… w pionie! (z miasta Chiayi, położonego
30 m.n.p.m. wjeżdża na wysokość 2216 m.n.p.m.), została zbudowana
właśnie po to, by móc transportować drewno, a dopiero potem zmieniła
swoją funkcję i stając się atrakcją turystyczną. Widoki po drodze
zmieniają się z subtropikalnych przez umiarkowane po alpejskie.
Niestety, w 2009 roku tereny te bardzo ucierpiały w wyniku ataku tajfunu
Morakot (najtragiczniejszy w skutkach tajfun odnotowany w historii
Tajwanu) i od tego czasu kolejka jest nieczynna. Ponowne uruchomienie
wstępnie planowane było na kwiecień 2013, ale chyba data ta ulegnie
zmianie. Na szczęście, w partiach szczytowych są otwarte dwa krótkie
odcinki kolejki, także mimo braku możliwości doświadczenia tej
niesamowitej podróży przez trzy strefy klimatyczne, to samym pociągiem
można się przejechać.
Cały obszar Narodowego Parku Przyrodniczego Alishan (nie wiem jak
dobrze przetłumaczyć 阿里山國家風景區 Alishan National Scenic Area) zajmuje
ponad 415 km2 i obejmuje m.in. lasy, pola upraw herbaty, wioski,
miasteczka, zbiorniki wodne. Poza własny środkiem transportu, można się
też tam dostać jednym z cudownych tajwańskich autobusów turystycznych
(to właśnie na taki autobus kupiliśmy bilet) – taka informacja dla tych z
Was, którzy się tam będą w przyszłości wybierać, w autobusie trzeba
mieć miejsce siedzące, więc lepiej wcześniej kupić bilet (najwcześniej
dzień przed), żeby zapewnić sobie miejsce w autobusie odjeżdżającym o
najdogodniejszej dla siebie godzinie. Podróż zajmuje ponad 2 godziny,
także im wcześniej, tym lepiej.
|
Widoki z autobusu w drodze na Alishan |
|
Most w drodze na Alishan |
|
Brama do Narodowego Leśnego Parku Rekreacyjnego Alishan |
Ze względu na brak czasu, my zwiedziliśmy niewielką część Parku
Przyrodniczego Alishan, czyli Narodowy Leśny Park Rekreacyjny Alishan
阿里國家山森林遊樂區. Wstęp do tego parku jest płatny (obejmuje ubezpieczenie),
chociaż muszę przyznać, że system zniżek i cen promocyjnych (mimo, że
niełatwy do zrozumienia) uczynił cenę o wiele niższą niż się
spodziewałam. Nie zajęło nam wiele czasu, by uświadomić sobie, że ów
Leśny Park Rekreacyjny Alishan jest jednym z tych miejsc Tajwanu gdzie
przyjeżdżają turyści…. Dużo turystów… Autobusami…. z Chin (ale nie, że
“wyprodukowano w Chinach” te autobusy, chociaż może tak być, ale że
turyści pochodzą z Chin). Do tej pory moi współtowarzysze nie mieli
szansy w czasie swojej podróży po Tajwanie obcować z takimi wycieczkami.
A warto powiedzieć, że są to zazwyczaj dość wyróżniające się grupy:
głośne, wiecznie się przepychające, robiące co chwilę zdjęcia grupowe,
mówiące “heloł” do każdego białego… innymi słowy, z lekka irytujące. Nie
mówię, że tylko grupy turystyczne z Chin się tak zachowują, ale chodzi
mi o to, że na Tajwanie od razu się rozpoznaje taką wycieczkę, mimo że
jej uczestnicy porozumiewają się w tym samym języku, co Tajwańczycy, do
tego wyglądają podobnie (oszczędzę sobie wchodzenia w szczegóły
dotyczące ubioru, bo nie chcę już tu więcej robić jakiś podziałów).
|
Model lokomotywy kolei Alishan |
Na zwiedzenie całego Parku Przyrodniczego Alishan wystarczy około 4-5
godzin. To właśnie tutaj kursują te dwa krótkie odcinki kolejki
Alishan: jeden wiodący do stacji Zhushan 祝山 (skąd ogląda się wschody
słońca), a drugi do stacji Shenmu 神木 (“Świętych/boskich drzew”). W kasie
biletowej zasugerowano nam, by najpierw pojechać pociągiem na linii
Zhushan, ale do stacji Zhaoping 沼平 (do Zhushan odjeżdża tylko jeden
pociąg w ciągu dnia – przed świtem) i stamtąd przejść do stacji Shenmu,
po drodze oglądając większość atrakcji na terenie tego parku.
Postąpiliśmy zgodnie z sugestiami, szczęśliwie załapując się na właśnie
odjeżdżający pociąg do Zhaoping. Podróż zajęła nam około 7 minut. Nie
trzeba iść daleko od stacji by trafić na Staw Sióstr 姊妹潭 (pewnie wiąże
się z nim jakaś bardzo smutna legenda). By dotrzeć do kolejnych atrakcji
wystarczy trzymać się głównej ścieżki. Ale ze względu na to, że oprócz
nas było bardzo dużo trzymających się głównej ścieżki (wspomniane
wcześniej wycieczki), postanowiliśmy odbić na bok. Zaskakujące jest to,
jak pusto może być na tak samo przyjemnej ścieżce, jeżeli nie wiedzie do
topowych miejsc!
|
Pociąg na Alishan, stacja Zhaoping |
|
Korzenna kryjówka w Narodowym Leśnym Parku Rekreacyjnym Alishan |
|
Ścieżka wiodąca do Stawu Sióstr |
|
Staw Sióstr |
|
Staw Sióstr po raz kolejny |
|
Ścieżka odbijająca od głównego szlaku, a wiodąca do szlaku na górę Wielką Tashan 大塔山 będącą najwyższym szczytem w pasmie górskim Alishan (2663 m. n.p.m.) |
|
Dalszy ciąg ścieżki do szlaku na Wielką Tashan |
|
Obserwując turystów z oddali |
|
Jeszcze raz Staw Sióstr |
|
Przedostatni raz Staw Sióstr - tym razem zza drzewa |
|
I już ostatni raz... :) |
|
Drzewne serce lub sercodrzewo |
|
A w górze wciąż drzewa |
Wróciwszy jednak na główny szlak i przeszedłszy przez Ogród Magnolii
trafiliśmy do Świątyni Shouzhen 受鎮宮 poświęconej taoistycznemu bóstwu:
Cesarzowi Xuanwu 玄天上帝 (ten sam, którego figura stała na Jeziorze Lotosu w
Kaohsiungu). Okazało się, że odbywały się tam akurat jakieś rytuały,
najprawdopodobniej związane z urodzinami bóstwa, przypadającymi na 3
dzień 3 miesiąca kalendarza księżycowego. Wprawdzie to jeszcze nie ten
dzień (w tym roku to 2 maja), ale w świętowanie rozciąga się na okres
przed i po urodzinach – nie, nie cały rok! Całość prezentowała się dość
niezwykle: ludzie przekładali posążki bóstw nad kadzielnicą przed
wejściem, a następnie dwóch mężczyzn znajdujących się w transie wykonywało
swego rodzaju taniec, raz po raz stąpając po palących się pieniądzach
dla bóstw (chyba).
|
Ogród magnolii |
|
Przed świątynią Shouzhen |
|
Rytuał przed Świątynią Shouzhen |
|
Przenoszenie bóstw nad kadzielnicą przed Świątynią Shouzhen |
|
Grupa muzyków przedświątynnych |
|
Świątynia Shouzhen |
|
Staw w okolicach Świątyni Shozhen |
Popatrzeliśmy chwilę i ruszyliśmy dalej – do
czerwonych cyprysów (tych, nad którymi Japończycy się zlitowali). Była
to podróż jak do innego świata, w czym pomagała nam unosząca się nad
ziemią mgła. Wznoszące się ponad 25 a nawet 40 metrów w górę drzewa,
których wiek sięga nawet 2000 lat, sprawiają magiczne wrażenie.
|
Drzewo numer 28 (43,5 m wysokości, 2000 lat) |
|
Na szlaku wielkich drzew |
|
Strumień przecinający szlak wielkich drzew |
|
Trochę powykręcane drzewo |
|
Drzewna plątanina na szlaku |
|
Altana |
|
Drzewo trzech pokoleń (tzn. na pierwotnie rosnące tu drzewo narosło kolejne, a później jeszcze jedno) |
|
Wielkie drzewo |
|
Kolejne wielkie drzewo |
Następnie dotarliśmy do stacji Shenmu, i właściwie stąd moglibyśmy
już wsiąść w pociąg i wrócić do stacji Alishan (skąd wyruszyliśmy), ale
zdecydowaliśmy rzucić jeszcze okiem na świątynie buddyjską Ciyun 慈雲寺, w
której znajduje się tysiącletnia statua Sakyamuni z brązu podarowana
przez króla Tajlandii. Jeśli chodzi o stację Shenmu, to swoją nazwę
bierze od ponad 3000 letniego cyprysu niegdyś rosnącego w tamtym
miejscu. Drzewo było przez wiele lat strzeżone przed plemię Zou, jednak
nie byli oni w stanie ustrzec cyprysu od niszczących działań natury
(chociaż i tak drzewo trzymało się dość długo). W 1956 roku drzewo
zostało trafione przez piorun i wypaliło się od środka – to nie powaliło
drzewa, ale w 1998 roku biuro leśnictwa zdecydowało o ścięciu drzewa,
ze względu na jego niebezpieczne przechylenie. Powalone drzewo pozostało
na pamiątkę przy stacji.
|
Świątynia Ciyun |
|
Pień Świętego Drzewa |
Po powrocie do stacji Alishan przyszedł czas na obiad i pamiątki. W
międzyczasie w końcu sprawdziła się prognoza pogody na ten dzień,
wieszcząca stuprocentową szansę opadów na terenie Alishan i Chiayi.
Zadowoleni, że udało nam się zwiedzić park w bezdeszczowej atmosferze,
wsiedliśmy do autobusu i ruszyliśmy w drogę powrotną do Chiayi.
Gdy dotarliśmy do miasta, deszcz ustąpił. A skoro tak, to
zdecydowaliśmy się na ponowną wieczorną wizytę na targu nocnym Wenhua
文化路夜市 – tym razem na sucho.
|
Nie taki znowu pełny targ nocny Wenhua |
|
Fontanna indyka przy targu nocnym Wenhua |
No i taki to był dzień. Bardzo się cieszę, że udało mi się w końcu
zobaczyć Alishan, chociaż ten Park Przyrodniczy Alishan to zaledwie
niewielka część całości. Innymi słowy – trzeba wrócić, żeby obejrzeć
wschód słońca, odwiedzić plemię Zou, podziwiać morze chmur unoszących
się nad górami, a może i przejechać się kolejką wąskotorową od samego
Chiayi aż do stacji Alishan…
|
Lista gości w hostelu Assemble! Backpackers w Chiayi |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz