poniedziałek, 27 maja 2013

Jak uczą uczyć

A pani nauczycielka zapomniała o dyktandzie! I dzieci się cieszą :D

Dzisiaj miałam ostatnie zajęcia z pisania wypracowań. Na warsztat poszły moje niedokończone wypociny na temat - 3 lata na sinologii w Polsce. Tekst się mocno zaczerwienił po procesie poprawiania błędów, ale dzięki temu teraz będzie się skrzył pięknym słownictwem, błyskotliwymi przysłowiami lub związkami frazeologicznymi wrzuconymi tu i ówdzie.
A ponieważ zapisałam się już na następny zestaw 4 zajęć z wypracowań, to jeszcze będę miała szansę skończyć ten tekst.

Po zajęciach, moja nauczycielka, Myra, zabrała mnie na zajęcia uniwersyteckie z wymowy standardowego języka chińskiego, prowadzone na wydziale sinologii (nie jestem przekonana, czy to dobre tłumaczenie). Tam miałam okazję popatrzeć, jak wyglądają ćwiczenia na uniwersytecie tajwańskim, i muszę przyznać, że atmosfera na zajęciach była zupełnie inna niż na polskiej sinologii. Bardziej mi to przypominało nasze liceum. W każdym razie zajęcia te mają na celu przygotować studentów pod względem prawidłowej wymowy do przyszłego nauczania języka chińskiego. Zajęcia, które miałam szansę obserwować, były już pod zbliżający się egzamin - czyli studenci ćwiczyli zadania egzaminacyjne, m.in. czytanie zdań w odpowiednim tempie, z odpowiednią tonacją, oraz trzyminutową wypowiedź na zadany temat, z szczególnym naciskiem na dobre akcentowanie słów, melodykę i takie różne.
Uczestnictwo w takim wydarzeniu było naprawdę ciekawym wydarzeniem, zwłaszcza że mam jakieś doświadczenie w nauczaniu i jak miałam szansę zobaczyć, jak przygotowują na studiach do jednego z aspektów w tym fachu, to sobie pomyślałam, że też by mi się to przydało :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz