poniedziałek, 20 maja 2013

Urodzinowo

Cały dzień w prezentach. To w końcu urodziny na Tajwanie.
Już rano otrzymałam prezent od koleżanki z grupy, Japonki Lihui. Dobrze, że się zaopatrzyłam w paczkę krówek, to mogłam jak za czasów szkolnych, obdzielić wszystkich w klasie cukierkami z okazji urodzin. Jednak nie pomogło to w uniknięciu drugiego prezentu, czyli sprawdzianu, ale szczerze mówiąc, już odpytywanie w szkole było trudniejsze.
Prezent od Lihui, Miłymiś będzie miał większego brata, czekam na propozycje imienia

Kolejnym prezentem był telefon od Myry z prośbą o przełożenie zajęć z wypracowań z dzisiaj na czwartek, dzięki czemu dostałam dodatkowe 2,5 godziny na spędzenie urodzin jak mi się podoba.
A podobało mi się, żeby wydać trochę pieniędzy (a, jeszcze jeden prezent - stypendium przyszło) i powiększyć zawartość "szafy". Wybrałam się więc na łowy na Ximending, ale niestety, mój główny cel, czyli sklepy w Czerwonym Domu, był akurat nieczynny. Na szczęście Ximending to raj małych sklepików, także przyjazd tu nie był na marne. I tak, po paru godzinach łowów z kilkoma nowymi sztukami odzieży oraz tomikiem komiksu "Black Dog" (血黑犬) wróciłam w swoje okolice, ale bynajmniej nie dlatego, że szał zakupowy dobiegł końca. Swoje kroki skierowałam do kawiarni "Parachute", będącą częścią hostelu, w którym mieszkała rodzina (a mimo to, byłam w tej kawiarni pierwszy raz). Tam czekali już na mnie Hannah i Reinhard. Chwilę posiedzieliśmy, przy okazji przyszedł czas na kolejny prezent: Reini zafundował mi kawę :D, a następnie wybraliśmy się na targ nocny Shida, gdzie miałam zamiar kontynuować zakupy. Reini postanowił nam nie towarzyszyć :D.
Reini z kociakiem z "Parachute"

Kociak, który ma ksywę Gollum

Liczyłam, że nabędę jakieś krótkie spodenki, dziwne spódnice lub dziwne spodnie, ale zasady dotyczące mierzenia ubrań na targach nocnych sprawiły, że nie udało mi się zrealizować tego planu. Okazało się bowiem, że w większości sklepów (miały przymierzalnie) nie można było mierzyć elastycznych ubrań. W myśl, że skoro są elastyczne, to na pewno będą dobre. I na nic się zdały tłumaczenia, że wciśnięcie się w ubranie to jedno, a wyglądanie dobrze w tymże ubraniu to drugie. Nie da się zaprzeczyć, że ciuchy na targu nocnym są tanie, ale mimo wszystko kupowanie w ciemno, może się okazać wyrzucaniem pieniędzy. Jednak mimo wszystko nabyłam kolejne sztuki odzieży.

Obładowana siatami wróciłam do domu około 10, a tam czekało na mnie mnóstwo wiadomości z życzeniami urodzinowymi, rozmowy telefoniczne i w ogóle same fajne rzeczy. Dziękuję wszystkim za pamięć!
Zakupy

Strój nr 1

Strój nr 2

Strój nr 3

I strój nr 4

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz