czwartek, 16 maja 2013

Życiorys, czesne i niespodzianka

Miałam na dzisiejsze zajęcia z wypracowań napisać swój życiorys. Nie dałam rady. Późno się do tego zabrałam, nie szło mi i stwierdziłam, że napiszę tylko część, skonsultuję to z nauczycielką i po otrzymaniu krytyki i wskazówek napiszę ciąg dalszy. Wyszło na to, że był to całkiem niezły pomysł. Omówiłyśmy z Myrą moje wypociny i właściwie już na zajęciach dopisałam ciąg dalszy. Będzie on jednak podlegał dalszym szlifom, aż powstanie życiorys tak wspaniały, że każdy pracodawca mnie przyjmie :D. Mua ha ha! A lekcja z tego płynie taka: Wiadomo, że należy robić rzeczy na czas, ale co się stanie, jak nie zrobię czegoś na czas? Nic. (To nie jest pochwała obiboctwa, ale zachęta, głównie dla mnie, do nie panikowania, jak się nie wyrabiam z robotą)

A w centrum językowym dziś po raz czwarty i ostatni rozstałam się z dużą ilością pieniędzy na raz, czyli zapłaciłam czesne za kolejny semestr. Dwa szczegóły różniły tę procedurę od poprzednich razów: po pierwsze, na pytanie, czy mam ubezpieczenie zdrowotne, mogłam z dumą pokazać kartę zdrowia, po drugie, pierwszy raz nie usłyszałam, że nie ma wystarczającej ilości osób do grupy, którą wybrałam i mam przyjść później, żeby się dowiadywać, co i jak. Innymi słowy, będzie taka grupa. Nie było to dla mnie zaskoczeniem, gdyż już wcześniej wraz z innymi osobami będącymi teraz na ósmym poziomie umówiliśmy się, co chcemy robić w przyszłym semestrze. A będzie to czytanie powieści "Dzieje Trzech Królestw" 三國演義. Aż wstyd się przyznać, że jako absolwentka sinologii jeszcze jej nie przeczytałam.

Między porannymi zajęciami a popołudniową lekcją z wypracowań byłam na poczcie odebrać paczkę. Chociaż na zewnątrz nic nie było napisane, to domyśliłam się, że to paczka urodzinowa i początkowo planowałam się wstrzymać z otwieraniem, ale z obawy o ewentualną zawartość spożywczą jednak otworzyłam. A jakie tam cuda! Dziękuję bardzo, bardzo, i jeszcze bardziej!
 Bardzo to miła niespodzianka na dzień przed koncertem.

Jak zwykle profesjonalnie przygotowana paczka

Kreacja na jutrzejszy koncert. Dzięki, Kasiu!

Dziękuję! (A te krówki to też "dobre kalorie"?)

Jej, jej, jej! W tym powinnam iść na koncert!

Esencja klawości! I na całym świecie tylko ja mam taką koszulkę! Ha! Ha! Ha!

Sukienka (Jak wam się podoba kompozycja :D?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz