piątek, 9 sierpnia 2013

Głos rozsądku, wyprowadzanie rzeczy i muzeum

Zewnętrzny głos rozsądku nakazał mi porzucić moją zabawę z ulotkami, wygarnąć z półek i szafek przedmioty o łącznej masie ok. 10 kg i wyprowadzić te przedmioty na długi spacer. Uznałam, że ten zewnętrzny głos rozsądku jest dużo mądrzejszy i rozsądniejszy niż wewnętrzny głos ro.., hmm, po prostu głos... i tak też uczyniłam. Dziękuję zewnętrznemu głosowi rozsądku za wsparcie.
Nie byłam jednak w stanie wyprowadzić tych przedmiotów bardzo daleko, musiałam je przekazać innym wyprowadzaczom. Moja rola zakończyła się na poczcie, przekazanie trwało około godziny, gdyż potrzeba było przedmiotom wybrać odpowiedni pojemnik na dalszy ciąg spaceru oraz poczekać, aż inni też wyprowadzą swoje przedmioty. Ze względu na dość duże zamieszanie na poczcie,dostąpiłam zaszczytu, by stanąć po drugiej stronie okienka pocztowego i tam przygotować przedmioty do wycieczki. Następnie zapłaciłam i lżejsza o 10 kg - dieta cud, wróciłam na rowerze do domu.
Przedmioty wyprowadzane
 Wpadłam tam tylko na chwilę, bo umówiłam się z Hannah na wycieczkę do Muzeum Pałacowego 國立故宮博物院, by obejrzeć wystawy czasowe i zrobić ostatni już napad na sklep z pamiątkami. Wystawy dotyczyły dokumentów morskich za dynastii Qing, tabakierek oraz duchów i bóstw na obrazach (6 dni temu zaczął się 7 miesiąc kalendarza księżycowego, zwany Miesiącem Duchów 鬼月).
Obejrzawszy różne eksponaty (nieźle przy tym marznąc), udałyśmy się na szaleństwo zakupowe. Każda wyszła z dużą ładną torbą, aczkolwiek mam wrażenie, że albo się opatrzyłam z tymi rzeczami w sklepie Muzeum Pałacowego, albo jest po prostu coraz mniej tych, które mi się podobały, gdyż kupiłam dużo mniej niż przypuszczałam, że kupię.
Na sam koniec dnia poszłyśmy na targ nocny Shilin 士林夜市, jednak niewiele tam zwojowałyśmy. Gdy wszystkiego jest bardzo dużo, to człowiek nie wie gdzie wchodzić i w efekcie nigdzie nie idzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz