piątek, 2 sierpnia 2013

Potyczki z elektroniką

Wycieczka sprzed dwóch tygodni już cała opisana, można schować ulotki. Dodałam wpis o przeprawach rowerowych przez Chiayi.
Dzisiaj natomiast spotkałam się z moimi spadkobierczyniami, tzn. zjadłam lunch z Jiarong, która dostanie mój ekspres do kawy, oraz wypiłam kawę z Kasią, której planuję zostawić inne rzeczy.
Byłam też w centrum elektroniki Guanghua 光華商場 rozeznać tablety graficzne. Było to łatwiejsze niż się spodziewałam, od razu rzucało się w oczy, że jedna marka, Wacom (japońska), wyraźnie jest na prowadzeniu, a do tego jej produkty mają bardzo przystępne ceny i nawet jest promocja, w której przy zakupie tabletu można otrzymać kubek lodów Häagen-Dazs. Nie kupiłam nic, ponieważ jako członek elitarnej grupy "komputerowych gupielokow" wolę się najpierw skonsultować z osobami z poza kręgu. Jednak byłam zadowolona z rezultatów wizyty i niemal przekonana, że w najbliższych dniach wrócę na Guanghua po tablet. Jakież było moje zdziwienie, gdy się okazało, że dokładnie takie same modele można tabletów można dostać taniej w Polsce. Trzy razy sprawdzałam, czy może to nie starsze wersje, czy może cyferki w parametrach się nie różnią. Ale nie, wszystko tak samo! 
Z jednym wyjątkiem! Już pewnie wiecie. Lodów nie dodają. 
Mimo wszystko, prawdopodobnie w takich okolicznościach odpuszczę sobie ten zakup, a w zamian nabędę coś, czego w Polsce nie ma (chociaż mam wrażenie, że ta misja robi się coraz trudniejsza, może macie jakieś sugestie?).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz