środa, 26 czerwca 2013

Misja tłumaczenie - ukończona

Człowiek wychodzi z zajęć guzhengowych pełen optymizmu, że właściwie już niewiele zostało do przetłumaczenia w aplikacji, że posuwa się do przodu z wszelkimi sprawami, i już sobie planuje, że jak wróci do domu i już skończy tłumaczenie i lekcje, to uzupełni wpis na blogu i jeszcze inne głupoty zrobi, tymczasem kończy się na tłumaczeniu do 1:30 :D.
 No ale najważniejsze, że z pomocą rodziny tłumaczenie zostało zakończone! Hurra! Mogę odhaczyć ten punkt na liście! Jak już będzie dostępna ta aplikacja w polskiej wersji językowej, to aż ją sobie ściągnę (jest darmowa), żeby sprawdzić, jak bardzo odbiega tłumaczenie od kontekstu :D.

Na zajęciach z guzhengu uczyliśmy się drugiej części utworu granego dwa tygodnie temu ( 紡織忙 "Pracowite tkanie"), dlatego nie daję już linka, kto ciekawy, niech przeszuka bloga. W każdym razie co chwilę trzeba było grać lewą ręką "spływającą wodę" i tak mnie piekły palce, że miałam wrażenie, że zaraz wzniecę ogień.

Najważniejszym wydarzeniem dnia dzisiejszego był odbiór mistycznej paczki, która okazała się być cudownym prezentem urodzinowym od Aleksandry! Bardzo dziękuję za tak pięknie dobrany zestaw dla Króla na obczyźnie!
Prowiant, który został wystawiony na ciężką hicową próbę (Kasztanki stały się plackami, ale smakowały wspaniale)
Kartka z bardzo akuratnymi życzeniami
I wspomnienie z hajmatu
A, dostałam też dzisiaj prezent w gotówce, a mianowicie w końcu otrzymałam wypłatę za uczestniczenie w lekcjach z chińskiego w biznesie (ciekawostka: Pieniądze miała mi przekazać asystentka pani profesor, która mnie nigdy wcześniej nie widziała. Stałyśmy obok siebie dobre 5 minut - mimo, że byłam jedyną białą czekającą w umówionym miejscu, aż w końcu do mnie zagadała. Okazało się, że zostałam opisana przez nauczycielkę jako "bardzo wysoka" :D. Bardzo mi miło, ale życie zweryfikowało ten pogląd.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz