Cały dzień upłynął w trybie zombie, aż do wieczora, kiedy poszłam do Remi na pyszną kolację, na którą podano indyjskie curry z kokosem. Oprócz mnie, do współjedzących należeli też Hannah i Gamy.
Powoli uzupełniam też wpis na bloga z poprzedniej soboty, ale jeszcze musicie trochę poczekać, gdyż zrobiłam sobie takie zwariowane postanowienie, że pójdę spać przed 24, a ponieważ kiedy piszę to zdanie, rzeczona godzina jest coraz bliżej, toteż nie pozostaje nic innego jak zapisać, to co już wklepałam (a już widzę, że się nieźle rozpiszę), i zamykać maszynkę do psucia oczu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz