Z pomocą kolegi dostarczyłam dziś guzhengowi nóżki 箏架, i teraz mogę ćwiczyć siedząc na krześle a nie na podłodze. No i brzmienie zupełnie inne. Jednak rozłożenie guzhengu w moim pokoju to niezła operacja logistyczna.
Teraz wszyscy w mojej grupie kontynuujący naukę gry na guzhengu posiadają instrument w domu, w związku z tym (chociaż wcale nie wiem, czy w związku z tym :D) dzisiaj na zajęciach był dość trudny utwór. W końcu każdy może poćwiczyć w domu.
Tydzień temu pisałam o dwóch podjętych decyzjach. Teraz szczegóły: pierwsza z nich, to właśnie zakup mniejszego guzhengu - tak, to jest mniejsza wersja, ma ok. 135 cm, a nie 160 cm. A druga to wycieczka z Hannah i jej znajomym na Alishan. Niby już byłam, ale to było ekspresowe tempo i właściwie zobaczyliśmy tylko małą część. Wycieczka już jutro, powrót nie do końca sprecyzowany. Także na jakiś czas z mojej strony nastanie cisza - ale możecie pisać komentarze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz