poniedziałek, 15 lipca 2013

Owce w kinematografii tajwańskiej

No i znowu podmienili film! Tym razem o tyle dobrze, że wcześniej tego filmu nie widziałam. Co więcej, była to dość nowa produkcja, bo z ubiegłego roku.
Tytuł: ang. "When a wolf falls in love with a sheep" (Kiedy wilk zakochuje się w owcy), a chiński 南方小羊牧場 (Pastwisko owieczki na Nanfang), reż. Hou Chi-Jan 侯季然.
Fabuła: Pewnego dnia główny bohater budzi się z przyklejoną na czole karteczką od swojej dziewczyny, że poszła na dodatkowe lekcje, i w sumie tyle ją widział. Dość załamany tą sytuacją nie wygląda jakby miał zamiar cokolwiek zrobić ze swoim życiem. Zostaje jednak przygarnięty i zatrudniony przez nieco ekscentrycznego właściciela punktu ksero na ulicy Nanyang, która słynie z dużej ilości szkół udzielających korepetycji (to osobny temat na Tajwanie). W związku z tym główne zlecenia w punkcie, to kopiowanie arkuszy egzaminacyjnych dla uczniów. Jedna ze szkół ma dość osobliwe arkusze, gdyż za każdym razem jest na nich namalowana owieczka a przy niej chmurka z tekstem. Autorką okazuje się być jedna z pracownic szkoły, nazywana zdrobniale Owieczka. Pewnego dnia, główny bohater ni z tego ni z owego rysuje na arkuszu wilka. Przypadek sprawia, że ten arkusz zostaje powielony i dostarczony do szkoły, i o dziwo, ten rysunek przynosi szkole sporą popularność. Poza tym główny bohater para się też odnajdywaniem właścicieli rzeczy wyciągniętych z szafek przeznaczonych do zniszczenia i jeszcze szuka psa... i ogólnie jest to komedia romantyczna.

Cóż, może nie nadążałam za napisami, może niewyraźnie mówili, a może po prostu nie zrozumiałam kluczowych tekstów, ale film nie zrobił na mnie szczególnego wrażenia. Oglądało się całkiem dobrze, bohaterowie, jeśli już robili z siebie głupków to takich raczej sympatycznych, i człowiek nie czuł się zażenowany w ich imieniu, ale mimo wszystko, odniosłam wrażenie, że autor scenariusza próbuje na siłę wrzucić do filmu jakieś głębokie przesłanie. Ale cieszę się, że miałam szansę zobaczyć całkiem nową produkcję tajwańską.

Poza tym nawet się szybko uwinęłam z przygotowaniem do szkoły na jutro, w związku z czym nie zrobiłam nic poza tym (paradoks? nie wydaje mi się).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz