Pierwsza poważna rozmowa kwalifikacyjna i do tego prowadzona przez Skypa była dość stresująca. No ale najważniejsze, że już z głowy. Dla zrelaksowania się po rozmowie, poplumkałam sobie na guzhengu. Plum, plum.
Z innych to prawie udało mi się całkiem sprawnie wyprowadzić pająka na dwór. Bez większego zastanawiania się wyrzuciłam go przez okno. Ale jak już zamykałam okno, to rama z siatką przeciwowadową została mi w ręku i w panice próbowałam ją włożyć (bo przecież pająk może wrócić).
Postaram się w miarę szybko uzupełnić zaległości z ostatniej wyprawy. Już są dwa wpisy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz