wtorek, 30 lipca 2013

Znajomi wyjeżdżają, a sąsiedzi znikają z dnia na dzień

Dodatkowy dzień weekendu, a to wszystko dlatego, że moja nauczycielka została poproszona o pomoc przy jakiś egzaminach i musiała odwołać zajęcia. Jednak w przyrodzie tajwańskiej nic nie ginie - jutro i pojutrze dostaniemy po jednej dodatkowej godzinie. Tymczasem dzień wolny wykorzystałam na zrobienie kartki pożegnalnej dla Suzanny. I gdy siedziałam przy oknie w uniwersyteckiej kawiarence i kleiłam zdjęcia do kartki, to po drugiej stronie szyby zobaczyłam nikogo innego jak właśnie Suzannę. Na szczęście ona nie zauważyła mnie. Trochę mi było szkoda, że nie mogę jej zawołać (była z nią też Hannah), no ale trzeba się było poświęcić dla dobra niespodzianki.
Tymczasem po powrocie do domu okazało się, że moja gra na guzhengu przynosi efekty i sąsiedzi zaczynają się wyprowadzać. Zaczęło się od ludzi z 3 piętra (nie mam pojęcia, kto tam mieszka) - od paru dni ich mieszkanie jest czyszczone do zera, ale naprawdę do zera, wszystkie meble wylądowały przed blokiem, tapety są zdzierane i nie zdziwię się, jak jutro będą tam kuć ściany. Z kolei dziś moi bezpośredni sąsiedzi, czyli połączeni ze mną ścianą, również zniknęli. Drzwi do obu mieszkań stoją cały czas otworem. Trochę smutno. Lubiłam słuchać, jak sobie czasami podśpiewywali najnowsze hity.
Mieszkanie po prawej puste
Mieszkanie po lewej puste
Wieczorem wybrałam się na pożegnalne spotkanie z Suzanną. Możliwe, że ją jutro zobaczę, ale są na to małe szanse, więc na 5 minut przed spotkaniem postanowiłam jej kupić prezent - płytę tajwańskiej wokalistki Bai An. Okazało się, że najbliżej mam szansę ją dostać przy następnej stacji metra, dlatego napisałam SMSa, że się spóźnię ok. 20 minut i w drogę. Udało mi się dorwać płytę (aczkolwiek nie w pierwszym sklepie), więc moje spóźnienie było usprawiedliwione.
Na miejsce spotkania Suzanna wybrała swoją ulubioną kawiarnię - Parachute 紙飛機, a stamtąd przeszliśmy później do znajdującego się w pobliżu Tajpejskiego Miejskiego Parku Kulturowego Hakka 臺北市客家文化主題公園, gdzie pięknie oświetlonym moście graliśmy w mafię, słuchaliśmy muzyki i popijaliśmy różne napoje.
Na moście przy Parku Hakka
Jeszcze raz na moście przy Parku Hakka
Trochę rozmazane, ale jednak - ekipa żegnająca Suzannę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz