niedziela, 28 lipca 2013

Sanxia i Yingge

Zaproponowałam małą niedzielną wycieczkę poza Tajpej do Sanxia 三峽, a później do Yingge 鶯歌 - miejscowości w Nowym Tajpej, oddalonych ok. 30 km od stolicy. Do wyboru takiego celu zainspirował mnie autobus nr 706, przejeżdżający moją ulicą z dość dużą częstotliwością, na którego przedzie świecą się zawsze wielkie znaki 西門 - 三峽 (Ximen - Sanxia). To sobie pomyślałam, że to nie może być jakoś daleko, bo inaczej autobus by nie jeździł tak często. Mapy Google powiedziały mi, że podróż tym autobusem trwa ok. 2h. Przyjęłam tę informację z przymrużeniem oka, ale ponieważ nie mogłam znaleźć informacji na ten temat nigdzie indziej, to zdecydowałam, że mimo wszystko pojedziemy autobusem ekspresowym ze stacji Banqiao. Miało to swoje plusy, gdyż okazało się, że oprócz mnie, żadna z uczestniczek wycieczki (Hannah, Suzanna, Kasia) nie była jeszcze w Banqiao i dość im zaimponował nowoczesny wygląd tej dzielnicy.
Poranna kawa z 7Eleven i centrum informacji turystycznej = wszyscy zadowoleni
 Autobus w około pół godziny dowiózł nas do przystanku "Stara Ulica Sanxia" 三峽老街, który ku naszemu zaskoczeniu okazał się być dalej od starej ulicy niż poprzedni przystanek (tu nasuwa się pytanie, po co tak nazwano ten przestanek?).

Sanxia była niegdyś miejscem przyciągającym licznych kupców, a to ze względu na zbiegające się tu rzeki, co sprzyjało transportowi towarów. Wtedy zapewne swój rozkwit przeżywała stara ulica Minquan 民權街. Później jednak, w wyniku procesu sedymentacji, rzeki stały się zbyt płytkie do żeglugi i czasy kupieckie dobiegły końca. Od jakiegoś czasu miejscowość odzyskuje swoją ważną pozycję - poza odnowioną starą ulicą, która przyciąga turystów, znajduje się tu także kampus Państwowego Uniwersytetu Tajpej. Sanxia wcześniej nosiła nazwę Sanjiaoyong 三角湧, co oznacza mniej więcej napływać z trzech rogów i nawiązuje do zbiegania się tu rzek Dahan 大漢溪, Sanxia 三峽溪 i Heng 橫溪. Za czasów rządów japońskich nazwa została zmieniona na Sanxia, gdyż brzmiała podobnie do wymowy znaków na Sanjiaoyong po japońsku (czy to jest jasne dla osób nieznających chińskiego i japońskiego?).
Przedpołudniowy targ w Sanxia
Zwiedzanie Sanxia zaczęłyśmy od bardzo ładnej Świątyni Qingshui Zushi 清水祖師廟, która powstała w 1769 roku ku czci legendarnego generała - mnicha Chen Zhaoyinga 陳昭應 z dynastii Song, który ponoć pobierał nauki u mistrza buddyzmu zen i leczył biednych mieszkańców wsi. Po śmierci został jednym z bóstw, a Nefrytowy Cesarz nadał mu tytuł Qingshui Zushi. Ze względu na trzęsienia ziemi i inne nieszczęścia świątynia w Sanxia była odbudowana trzykrotnie. W czasie renowacji w 1947 r. nadzorujący prace artysta, prof. Li Meishu 李梅樹, zadbał o szczegóły zdobień, umieszczając w świątyni między innymi ilustracje z "Dziejów Trzech Królestw" (ku uciesze mojej i Hannah). W świątyni spotkałyśmy Amandę z jej znajomymi. Nie do końca był to przypadek.
Później wszyscy razem ruszyliśmy na Starą Ulicę, po drodze zahaczając o most Changfu 長福橋, gdzie niemal bezzębny staruszek w słomianym kapeluszu na głowie wygrywał na keyboardzie i harmonijce "Jingle Bells" - pewnie dla ochłody.
Wieża bębna w Świątyni Qinshui Zuzhi
Świątynia Qingshui Zuzhi
Zdobienia w drewnie w Świątyni Qingshui Zuzhi

Widok z wieży dzwonu w Świątyni
Ilustracja z "Dziejów Trzech Królestw" - Lü Bu strzelający w okienko włóczni
Jedne z wielu ładnych drzwi w Świątyni
Nie wiem, co to, ale ciekawie wygląda
Jeden z ołtarzy w Świątyni
Bęben
Smok na kolumnie
Dzwon, w który automatycznie uderza młotek
Zdobienia na dachu Świątyni
Świątynia Qingshui Zuzhi
Płaskorzeźba po drugiej stronie Świątyni
Grajek na moście Changfu
Most Changfu i dość wyschnięta rzeka
Na moście Changfu

Widok z mostu Changfu
Stara część ulicy Minquan bierze swój początek w dynastii Qing. To 260 metrów sklepów znajdujących się w starych budynkach połączonych ze sobą. Można tu kupić pamiątki, wypić kawę i oczywiście skosztować lokalnych specjałów, do których należą między innymi rogale (nie, nie Marcińskie). U wejścia ulicy można zobaczyć dawną nazwę miasta, wspomniane wcześniej Sanjiaoyong. Przeszliśmy się tam i z powrotem, jedni kupili jakieś pamiątki, inni jedzenie, innymi słowy, każdy znalazł coś dla siebie.
Żyjątka
Krowa reklamująca rogale
Stara Ulica w Sanxia
Trenowanie rzutu bączka na szczyt słupa
Szyld sklepu z rogalami
Sklep z herbatą
Wszystko po 100 NTD
Na koniec wizyty w Sanxia poszliśmy do Centrum Farbowania Tkanin na kolor Indygo 三峽藍染展示重新, gdzie można samemu spróbować farbowania (ale nam się akurat nie udało), zwiedzić wystawę, niestety trochę małą i oczywiście coś sobie kupić (ale ceny nie zachęcają).
Wejście do Centrum Farbowania Tkanin
Eksponaty na wystawie farbowanych produktów
Więcej eksponatów
Farbowane materiały
Urządzenia do miażdżenia liści herbaty
Następnie udaliśmy się na przystanek (po drodze odłączyli się od nas znajomi Amandy), by złapać autobus do miejscowości po drugiej stronie rzeki, czyli Yingge. Już tam byłyśmy z Hannah w pierwszych miesiącach pobytu (na wycieczce szkolnej, nie mogę teraz podlinkować, bo nie działa drugi blog), ale nie zaszkodzi pojechać jeszcze raz. Okazało się, że mimo bliskości dwóch miejscowości, połączenie autobusowe dość kiepskie. Minęło nas chyba z 20 autobusów z Tajpej w międzyczasie, aż w końcu się doczekałyśmy na autobus do Yingge. Tam bez zbędnego ociągania się udałyśmy się także na Starą Ulicę - ta jednak nie jest wcale stara, tylko została tak nazwana by uatrakcyjnić to miejsce. Wydawało mi się, że poprzednim razem już tam byłam, ale jednak okazało się, że przechodziłam tylko obok, a nie przez tę ulicę. Właściwie to głównym celem przyjechania do Yingge był zakup misek porcelanowych przez Suzannę, która już za parę dni wraca do Stanów. Wiedziała dokładnie, gdzie chce iść, więc nie spędziłyśmy w tu dużo czasu.
Intrygująca płaskorzeźba na jednym z budynków w Yingge
To chyba rzeczywiście jest stary budynek w Yingge
Przejście pod mostem w Yingge
Jeden z licznych sklepów z ceramiką w Yingge
Hannah i bohater "Dziejów Trzech Królestw" - Guan Yu
Pawilon ze sklepami na Starej Ulicy w Yingge
W pawilonie ze sklepami... żeby chociaż ten Patriot był ceramiczny
Stara Ulica w Yingge
Ceramiczne drogowskazy na starej ulicy
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Do Tajpej wróciłyśmy pociągiem - podróż zajęła, podobnie jak autobusem, niecałe pół godziny. Z tą różnicą, że dotarłyśmy na dworzec kolejowy Tajpej, a nie do Banqiao.
Dworzec kolejowy w Yingge
Wieczorem Hannah i ja poszłyśmy jeszcze na kolację ze znajomym pracownikiem centrum językowego, Jimmym, od którego dowiedziałyśmy się paru wewnętrznych informacji. Ech, te koneksje :D

1 komentarz:

  1. przeurocze miejsca - następnym razem nas tam zabierzesz :) - otasan

    OdpowiedzUsuń