czwartek, 18 lipca 2013

Pierwszy przystanek - Chiayi

Na tę wizytę w okolicach Alishan przeznaczyliśmy 3 - 4 dni (założenie pewnej spontaniczności), toteż było o wiele więcej czasu na eksplorowanie tych terenów niż w czasie kwietniowej wizyty.
W godzinach przedpołudniowych wsiedliśmy do autobusu przewoźnika Kuo Kuang (國光客運), który zmierzał do Chiayi (嘉義 wg transkrypcji pinyin Jiayi), miasta znajdującego się niemalże na linii Zwrotnika Raka. Jako ciekawostkę dla wybierających się w te tereny powiem, że z Tajpej do Chiayi można się dostać pociągiem - najszybsze jadą 3h 30min i kosztują 598 NTD, najwolniejsze ponad 3h i kosztują ok. 450 NTD; autobusem - 3h 30min ~ 4 h, 250 - 350 NTD, koleją HSR, ok 1h 30 min, ponad 1000 NTD. My skorzystaliśmy z opcji autobus.
Szpony Wolverina wystające z sufitu dworcowego przejścia podziemnego w Tajpej
Jak tylko dotarliśmy na miejsce, to bez zbędnego zwlekania ruszyliśmy do hostelu. Nie musiałam korzystać z żadnej mapy, gdyż pamiętałam drogę z poprzedniej wizyty. Uświadomiłam sobie, że po raz pierwszy w czasie podróży po Tajwanie nocowałam drugi raz w tym samym hostelu, ale Assemble! Backpackers zrobiło na mnie naprawdę dobre wrażenie. Na szczęście Hannah i Duncan, z którymi podróżowałam, zgodzili się z moim zdaniem.

Ostatnim razem, gdy byłam w Chiayi, nie miałam okazji zobaczyć wiele w tym mieście, gdyż była to tylko nasza baza wypadowa do Alishan. A zdjęcia miasta w przejściu podziemnym dworca, wyglądały obiecująco. Tym razem mieliśmy całe popołudnie i wieczór na oglądanie, toteż zrzuciliśmy bagaże i ruszyliśmy na zwiedzanie Chiayi, poprzedzone jednak obiadem. Chociaż, biorąc pod uwagę to, że zamówiliśmy słynną lokalną potrawę - ryż z indykiem 鶏肉飯 w najbardziej polecanej restauracji "Ryż z indykiem przy fontannie" 噴水鶏肉飯, to chyba mogę powiedzieć, że obiad już był swego rodzaju zwiedzaniem. Posileni, wybraliśmy się na dworzec, by kupić bilety na autobus do Alishan, zapytać o możliwość wypożyczenia rowerów i ogólnie zorientować się, co i jak. Kupując bilety musieliśmy się zmierzyć ze starszą panią namawiającą nas do skorzystania z prywatnego transportu - udało nam się wyjść cało z tej sytuacji (tzn. z biletami). A co do rowerów, to okazało się, że na dworcu Chiayi można bezpłatnie wypożyczyć rowery na cały dzień. Bardzo nam się spodobała tam możliwość, jednak najwyraźniej nie tylko nam, gdyż wszystkie rowery były już wypożyczone. Jednak mieliśmy plan awaryjny w zapasie, czyli zdobycie rowerów ze sklepu GIANTA, położonego niedaleko dworca. Cóż, ten okazał się być zamknięty w czwartki...
Mówi się trudno. Spojrzeliśmy na mapę, by sprawdzić, jakie atrakcje turystyczne są w najbliższej okolicy i wyruszyliśmy w drogę. Mapa, jak to zwykle mapy z ulotek, okazała się być trochę nie w skali, więc zamiast trafić do Zajezdni Leśnych Pociągów na Alishan 嘉義車庫園區, dotarliśmy do instalacji artystycznej zatytułowanej Pieśń Lasu 森林之歌.
Pieśń Lasu (zapoznaliśmy się z tablicą informującą, co autor miał na myśli i chyba było to dla nas zbyt głębokie)
Wejście do Pieśni Lasu
Dalej mieliśmy nadzieję na rowery z dworca, dlatego obraliśmy inną trasę wiodącą w kierunku stacji, wzdłuż której znajdowały się takie atrakcje jak np. Wioska Artystyczna w Magazynach Kolei Chiayi 鐵道藝術村 czy po prostu lokalne świątynie i podwórza. Okazało się, że Wioska Artystyczna jest czynna jedynie do 17, a ta godzina już minęła w momencie, gdy tam dotarliśmy. Co gorsza, rowery też można było wypożyczać do 17. Wtedy w naszych głowach po raz pierwszy zrodziło się podejrzenie, że być może wszystko jest czynne do 17. Podejrzenie to tylko wzbierało na sile, gdy kolejne miejsce, Park Kultury i Kreatywnego Przemysłu 文化創意產業園區 (znajdujący się w dawnej fabryce alkoholu) również był już zamknięty.
Obraz przestawiający postać z "Dziejów Trzech Królestw", Zhuge Lianga 諸葛亮 w jednym z niewielu otwartych obiektów na terenie Wioski Artystycznej
Wioska Artystyczna w Magazynach Kolei Chiayi
Przydrożny dinozaur
Pozostało nam zatem powłóczyć się po ulicach Chiayi, zadowalając się tym, co można zobaczyć z zewnątrz. Obejrzeliśmy więc targ nocny Wenhua 文化, gdzie poza złapaniem czegoś do jedzenia, pograliśmy też w Rambo i japońską grę polegającą na uderzaniu w kolorowe przyciski; pospacerowaliśmy po Parku Kultury 文化公園 i zajrzeliśmy do Świątyni Zhen'an Gong 震安宮 poświęconej Cesarzowi Xuandi 玄天上帝.
Zamek na targu nocnym Wenhua
W Parku Kultury
Wspólne ćwiczenia w Parku Kultury
Syrenka ? lub inne coś w Parku Kultury
Brama do Świątyni Zhen'an Gong
Dekoracje u szczytu bramy Świątyni Zhen'an Gong
W Świątyni Zhen'an Gong
Smok z laserami w oczach w Świątyni Zhen'an Gong
W salonie gier przy targu nocnym
Dzień zakończyliśmy grając w karcianą wersję Monopoly z tajwańskimi miastami.

2 komentarze:

  1. godzina 17:00 zrobiła się magiczna - liczba pierwsza - no ale retrospekcje z drugiej wyprawy na Alishan pisane niewidoczną tajną czcionką zapowiadają być może mocne przeżycia - otasan

    OdpowiedzUsuń
  2. Już poprawiłam niewidoczną tajną czcionkę, więc nie jest tak tajemniczo

    OdpowiedzUsuń